Oglądając całkiem niedawno jakiś mało znaczący program w którejś z ogólnopolskich telewizji usłyszałem wypowiedź jednego z liberalnych specjalistów od gospodarki, który świadomie lub nieświadomie, obnażył logikę obecnego systemu gospodarczego. Powiedział on takie oto zdanie: „Obecny system gospodarczy nie przetrwa, kiedy ludzie będą kupowali wyłącznie te produkty, których rzeczywiście potrzebują”.

W zasadzie mógłbym na tym etapie skończyć ten wpis, ponieważ cytat w sposób wystarczający tłumaczy zasadę działania systemu, nazywanego dość potocznie „kapitalizmem”, ale mój wewnętrzny sukinsyn podpowiada mi kilka myśli, które, pozwólcie, czuje potrzebę wyrzucić z siebie.

Wypowiedź wspomnianego specjalisty, w mojej opinii, stanowi gwóźdź do trumny kapitalistycznej gospodarki i związanego z nim stylu myślenia (co ciekawe, możemy również przyspieszyć agonię tego systemu przez kupowanie tego, czego rzeczywiście potrzebujemy, no chyba, że zmuszą nas do kupowania tego, czego nie musimy?). Jednocześnie potwierdza on wszystkie negatywne opinie i ostrzeżenia zgłaszane przez tych, którzy z obecnym porządkiem gospodarczym godzić się nie chcieli i nie chcą. Warto przypomnieć, że nazywani oni są przez zwolenników kapitalizmu, lewakami, komunistami, populistami, socjofaszystami, samobójcami, terrorystami, ich cholera wie, jak jeszcze.

Cytat objawia logikę systemu kapitalistycznego, który żyje z tworzenia rzeczy niepotrzebnych i zaprzęga cały system propagandowy, żeby przekonać ludzi, że rzeczy tych potrzebują. Okazuje się, że żyjemy w świecie, w którym „specjaliści”, a w rzeczywistości wynajęci propagandyści, poddają w wątpliwość wszelkie zjawiska, które dostrzec może każdy, kto dysponuje przeciętnymi zdolnościami obserwacyjnymi.

Wmawia się nam więc, że istnieją „ślepe” mechanizmy, gwarantujące sprawiedliwy rozdział dóbr i zasobów, chociaż każdy, kto rozumie mechanizmy kierujące rzeczywistością w stopniu nawet podstawowym wie, że nie istnieją żadne „ślepe” mechanizmy rządzące światem ludzi. Dowodzi się nam, że żyjemy w najlepszym z możliwych światów (na „końcu historii”, cytując jednego z większych współczesnych propagandystów do wynajęcia), kiedy każdy, kto choć odrobinę marzył wie, że zniechęca się nas do wypróbowania innych alternatyw (przywołując jednocześnie słowa pozbawionej jakiejkolwiek empatii przywódczyni, która zasłynęła zwrotem „there is no alternative”). Mówi nam się wiele, ale teraz wiemy, że mówi się nam tyle, ile potrzeba do tego, byśmy kupowali więcej niż potrzebujemy.

Przywołane słowa „eksperta” pokazały zasadność słów Naomi Klein, która stwierdziła, że „kiedy twardogłowi konserwatyści podają w wątpliwość zmiany klimatyczne, nie chodzi im jedynie o ochronę gigantycznych majątków, którym zagraża każde działanie na rzecz ochrony

środowiska. Bronią czegoś jeszcze cenniejszego: całego ideologicznego projektu, który głosi, że rynek ma zawsze rację, regulacje prawne zawsze szkodzą, prywatne jest dobre, a państwowe złe, a najgorsze ze wszystkiego jest finansowanie usług publicznych z podatków. Bronią neoliberalizmu”.

Słowa „specjalisty” pokazały, że nie można liczyć na pozytywny scenariusz, jeśli nie zdobędziemy się na negację, na zdystansowany ogląd i krytyczny osąd porządku, który jeszcze trwa, choć jego fundamenty zaczynają się w sposób widoczny kruszyć (szczerość eksperta można uznać za jeden z symptomów upadku). Dzisiaj bardziej niż kiedykolwiek wiadomo, że wybór między logiką kapitalizmu, a inną logiką, niekoniecznie kapitalistyczną, to nie wybór między wolnością wyboru, a totalitaryzmem, ale po prostu wybór między logiką kapitalizmu i wyrosłej z jego rdzenia ideologii neoliberalnej, a logiką życia, logiką szacunku dla innego człowieka, którego obecny system ignoruje, a jeśli zauważa, to tylko po to, żeby go poniżyć … ewentualnie coś mu sprzedać. Dlatego jedynym skutecznym rozwiązaniem, które pozwoli zrealizować jakikolwiek pozytywny scenariusz jest negacja. Tylko ona umożliwi właściwy „skok w przyszłość” i zagospodarowanie potencjału, który jest w niej ukryty.